Mam, jak sądzę, dość specyficzne podejście do Sylwestra, przełomu roku, tego dnia, nocy, godziny. Od zawsze to dla mnie moment refleksji, cezura. Lubię spędzić ten czas świadomie, pomyśleć, co zrobiłem w mijającym roku, czego nie zrobiłem, a powinienem był zrobić. To chwila z samym sobą. Spoglądam na siebie, uczciwie i szczerze oceniam, nie okłamuję się, podsumowuję. Mija Sylwester i biorę się do dzieła.
W nadchodzącym roku czekają mnie wyjazdy z tryptykiem „Wędrowanie według Stanisława Wyspiańskiego” Teatru STU, w skład którego wchodzą „Wesele”, „Wyzwolenie” i „Akropolis”. Odwiedzimy z tym spektaklem wiele miast w całej Polsce. W Teatrze Polskim w Warszawie, na świeżo wyremontowanej scenie, wznawiamy od stycznia spektakl „Król Lear” Williama Shakespeare’a, w którym powierzono mi rolę Edmunda - bezwzględnego syna Hrabiego Gloucester. Sporo wydarzy się w życiu mojego bohatera z „Na dobre i na złe” - Jana. Niedawno kręciliśmy zdjęcia do odcinków, które pokażą go w innym świetle. Będzie miał możliwość wykazać się rozległą wiedzą teoretyczną i umiejętnościami, pokazać się z bardzo profesjonalnej strony. Przeprowadzi, jak to nazywa, regularne śledztwo epidemiologiczne. Zaszyje się w laboratorium i będzie badał, niczym detektyw, pochodzenie śmiertelnie niebezpiecznej infekcji, która zaatakuje Adama (Grzegorz Daukszewicz) oraz Falkowicza (Michał Żebrowski). Jan będzie walczył o niezależność w szpitalu, dostanie więcej możliwości, zacznie asystować przy trudnych zabiegach, przeprowadzać operacje. Uczy się na oczach widzów przełożenia teorii na praktykę. Wydaje mi się to bardzo interesujące.
Krzysztof Kwiatkowski