- Dr Hana Goldberg, jako profesjonalistka "zasiedziała" w szpitalu w Leśnej Górze, ma większe kompetencje, a mnie z trudem przychodzi to zrozumieć. Walczę o swoje. Przepycham się – mówi aktor w wywiadzie dla pisma „Grazia”. - Napięcie między nami samo się tworzy, ponieważ mnie wydaje się, że skoro mam na plakietce napisane "ordynator", to powinno wystarczyć, by ona czuła przede mną respekt. Ale nic z tego! Okazuje się, że na moją podwładną to nie działa i robi sobie co chce. A co gorsza, robi to bardzo dobrze!
- Trudno mi pogodzić się z tym, że mimo pozycji, nie zawsze mam rację. Generalnie nasza relacja zwierzchnik - podwładny pokaże to, co bardzo często obserwujemy dziś w pracy: że nie stanowisko czyni z nas profesjonalistę, tylko umiejętności – dodaje M. Damięcki.