W Leśnej Górze A. Janiczek pojawi się u boku Joanny Gleń ("Samo życie", "M jak Miłość"). Razem zagrają małżeństwo, które od kilku lat stara się o adopcję.
Młody aktor pierwszy raz na scenie stanął już w dzieciństwie.
- Rodzice opowiadają anegdotę, że kiedyś na jednym z festynów na stadionie Gwardii zgubiłem się. Odnaleźli mnie, jak śpiewałem na scenie z Heleną Vondračkovą – wspomina ze śmiechem.
Gdy podrósł, rodzice zdecydowali jednak, że zamiast gwiazdorem, będzie... mechanikiem. W efekcie ukończył Technikum Mechaniczne – i został ekspertem od budowy maszyn.
- Tkwiłem w tej szkole pokoleniowo, skończył ją tato i wujek. Rodzice wiedzieli, że podoba mi się aktorstwo, ale uznali, że powinienem wpierw zdobyć zawód, a potem korzystać z wolności i próbować spełniać marzenia – wyznaje w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".
Jego talent dostrzeżono od razu. Do egzaminu do szkoły teatralnej przygotowywał się pod okiem aktorów z Katowic i z rodzinnego Opola. Zdał za pierwszym razem. A już na trzecim roku stanął na deskach prestiżowego Teatru Narodowego w Warszawie, w którym występuje do dziś. Widzowie kochają go jednak przede wszystkim za rolę Rudego ze "Złotopolskich".
- Gdyby nie seriale, nie stać by mnie było na granie w teatrze i utrzymanie się w Warszawie. I na przyjazdy do Opola. A tęsknię za wszystkim, co tam zostawiłem – przyznaje aktor.
Teraz zobaczymy go w "Na dobre i na złe". Czy po tym, jak odwiedzi Leśną Górę, zdobędzie nowych fanów? Odpowiedź już w niedzielę – jak zwykle na antenie TVP 2.