Gdy się przewróciłem, złapał mnie za nogę, szarpnął i przegryzł kolano na wylot. Na szczęście później, u znajomych, przekonałem się, że nie wszystkie psy od razu gryzą... A potem nauczyłem się je oswajać. Teraz koledzy patrzą na mnie czasami jak na cudotwórcę. Zdarza się, że jestem gdzieś na planie, za siatką ujada strasznie ostry wilczur, a ja do niego po prostu podchodzę - i pies milknie. To bardzo prosta technika: trzeba pokazać psu otwartą dłoń. Podać rękę do gryzienia. A przede wszystkim, trzeba zejść do jego poziomu. Kucnąć i wystawić poziomo ręce - to gest poddania. Pies wie wtedy, że mu nie zagrażamy - i wszystko jest w porządku.
Był też okres, gdy trenowałem walki z psami - taki rodzaj samoobrony. Uczył mnie tego znajomy treser lwów (który jako pierwszy na świecie tresował je bez bata, a później zajął się uczeniem psów-przewodników). Jak się bronić przed pogryzieniem? Najlepiej założyć rękę na szyję - dla ochrony. Zwykle zwierzęta są tresowane, żeby atakować właśnie w to miejsce. A jeśli pies, który nas chwycił, jest mały, lepiej nie ruszać nogą - bo wtedy rany będą szarpane - ale po prostu go złapać i odczepić od nogi - zdradza Paweł Burczyk