
Data publikacji: 2015-04-21
Stanisławski pracuje w laboratorium - nieświadomy, że do szpitala przyjechała jego dawna pacjentka: Beata. A Ola spotyka przypadkiem kobietę na szpitalnym korytarzu…
- Laboratorium, to tam?
- Tak, ale pacjentom nie wolno...
- Nie jestem pacjentką! Jestem furią i nie ręczę za siebie!
- Mogę pani w czymś pomóc?
- Nazywa się pani Jan Stanisławski? To nie może pani!
Chwilę później Beata odnajduje lekarza wśród probówek i mikroskopów... I od razu rzuca z gniewem:
- Dzwonię do pana od tygodni! Nagrywam się i nic! Udajemy trupa?!
A Janek nagle blednie...
- Ale ja tu pracuję!
- Aż dziw, że ktoś pana zatrudnił! Może powinnam poznać pańskiego szefa?
- Niech mnie pani nie szantażuje… Co tym razem? Czego pani chce?!
- Pieniędzy.
- Przecież zwracam wszystkie wydatki! - Stanisławski, zdenerwowany, rozgląda się, by sprawdzić, czy na pewno nie słyszy ich żaden z kolegów… A Beata przedstawia kolejne żądania.
- Chcę zacząć moje życie od nowa. Poznałam kogoś... Ale najpierw muszę zamknąć pewien rozdział. Ten, który otworzył pan, doktorze! A to będzie sporo kosztowało…
- Sporo, to znaczy ile?
- Proszę, czarno na białym, żeby pan wiedział skąd te kwoty - pacjentka podaje kartkę z wyliczeniami… A Jan, widząc ilość zer, jest w szoku.
- Ile?! Nie mam takich pieniędzy!
- Muszę wpłacić choćby zaliczkę, inaczej przepadnie mi termin.
- Dam pani wszystko, co mam na koncie… Powinno starczyć na zaliczkę. Poczeka pani? Zaraz mam zabieg...
- Poczekam, ale nie tu. I niech pan nie myśli, że dam się wykpić. Umiem dochodzić swoich praw!
- Myśli pani, że mnie to bawi? Ile jeszcze mam płacić za jeden cholerny błąd?!
- Tyle, ile trzeba będzie. Może aż do śmierci!
Jaki błąd popełnił w przeszłości Janek? Czy straci przez to pracę w Leśnej Górze… i czy powie w końcu o swoich problemach Oli? Odpowiedź wkrótce, tylko na antenie TVP2 - lepiej nie przegapić żadnego odcinka!