
Data publikacji: 2015-04-13
Zapraszamy na 595 odcinek "Na dobre i na złe", a w nim…
Po rozprawie Blanka wychodzi z sądu wściekła - i od razu atakuje Wiktorię oraz Tomasza.
- Przy was czuję się jak więzień!
A doktor Consalida posyła córce chłodne spojrzenie:
- Gdyby nie my, mogłabyś rzeczywiście nim być.
- Nie przesadzaj. Może powinnam wam jeszcze podziękować?
- Wypadałoby, zwłaszcza Tomaszowi. Poręczył za ciebie przed sądem, a nie musiał tego robić…
- Dzięki ci, dobry Tomaszu i dobra matko za to, że łaskawy sąd skazał mnie na przymusową, niewolniczą pracę!
- To się nazywa praca społeczna.
- Ładniej brzmi, ale to przecież to samo!
- Wolisz zamienić na grzywnę czy od razu na areszt?
- Nic nie wolę!
Dziewczyna, zirytowana, wraca w końcu z rodziną do domu. A następnego dnia zjawia się w szpitalu i zaczyna pracę jako salowa. Jednak wciąż nie umie poradzić sobie z emocjami... I od razu wdaje się w awanturę - z matką Jaśka. Kobieta zabrania Blance dalszych kontaktów z jej synem, ale nastolatka nie słucha. I zagląda do sali, na której leży chłopak, właśnie jako salowa.
- Ja tu tylko sprzątam!
- I zupełnie przypadkowo robisz to tutaj? Żeby podburzać mojego syna?
- Wypełniam tylko obowiązki salowej…
- Porozmawiam z lekarzem!
- A ze mną już nie ma o czym? - Blanka posyła matce Jaśka kpiące spojrzenie. - Sumienie gryzie? Na kogoś trzeba zwalić winę, prawda? Że się nie umie rozmawiać z własnym dzieckiem? Że się nie ma z nim kontaktu? Że się własnego dziecka nie zna!
A kobieta, coraz bardziej zdenerwowana, zwraca się w końcu do Adama:
- Panie doktorze, nie chcę żeby ta dziewczyna miała jakikolwiek kontakt z moim synem!
Jaki będzie finał? Emisja odcinka numer 595 już 15 kwietnia - zobacz koniecznie!