
Data publikacji: 2013-05-20
- Tak zupełnie na koniec - proszę nie wspominać Wiktorii o naszej kuracji, dobrze? To bardzo ważne.
Gdy profesor wspomina o Wiktorii, w jego głosie od razu słychać napięcie. A Wanda
to wyczuwa - i zaczyna się niepokoić.
- A mogę wiedzieć dlaczego?
- Dopóki nie mamy wyraźnych efektów, nie ma co łudzić jej nadzieją. Na
pewno się pani ze mną zgadza.
Tymczasem doktor Consalida, przypadkiem, zauważa na biurku szefa teczkę z wynikami
badań. Jej uwagę przykuwa fakt, że dokumenty są napisane po hiszpańsku. I w końcu
lekarka dostrzega nazwisko pacjentki: Consalida.
- Zaraz, przecież to mojej mamy! Czy mam przez to rozumieć, że jest pan jej lekarzem
prowadzącym? Dlaczego nic o tym nie wiem?
Dziewczyna, zaskoczona, spogląda na Falkowicza. A profesor sprytnie unika odpowiedzi.
- Wiktorio. Chyba nie ma mi pani za złe, że chciałem otoczyć mamę najlepszą możliwą
opieką?
- Ale dlaczego robi to pan za moimi plecami?! Ukrywa pan coś?
- Absolutnie i kategorycznie: nie! Zresztą nie to jest teraz najważniejsze.
Powinniśmy się teraz raczej wspólnie zastanowić, jak najlepiej pomóc pani Wandzie. Możemy?
Czy lek, który Falkowicz przekazał w tajemnicy Barbarze, może okazać się
niebezpieczny? A profesor, "opiekując się" matką Wiktorii, łamie przysięgę
Hipokratesa? Emisja odcinka numer 525 już 22 maja - zobacz koniecznie!