- To, że umrze, wiedzieliśmy od początku. Była to z założenia rola gościnna i z tą świadomością stanęłam przed kamerą. Miała trwać zaledwie kilka odcinków. Przedłużyło się wszystko o ponad rok. Bardzo się z tego powodu cieszę. Ale już wystarczy - wyznaje aktorka w rozmowie z "Tele Tygodniem". - Trudno przypadek Ludmiły przeciągać w nieskończoność, byłby to tzw. cud w serialu, a sukces "Na dobre i na złe" polega właśnie na rzetelności w opisywaniu przypadków chorób. A i dla mnie serwowanie widzom bajki byłoby niełatwe do "ugrania"...
A jak Paulina zapamięta chwile spędzone na planie?
- Bardzo polubiliśmy się z Marcinem Rogacewiczem. Śmialiśmy się, że lepiej wychodzi nam przyjaźń na planie niż romans przed kamerą! A z Michałem Żebrowskim, który fantastycznie kreuje lekarza hochsztaplera, to był pełen profesjonalizm – zdradza młoda gwiazda. - Cieszę się, że mogłam z nimi pracować.
Powspominajmy najbardziej wzruszające momenty z Ludmiłą: WIDEO