Wieści o macierzyństwie Moniki szybko roznoszą się po szpitalu. Tymczasem nieświadomy niczego Zybert czeka na córkę u pani Marii. Kobieta ściska mu ramię i z promiennym uśmiechem mówi:
- Bardzo się cieszę, naprawdę! Z całego serca!
W tej samej chwili nadchodzi Monika.
- Kawkę poproszę, taką jak zwykle.
- Kawy nie… skończyła się… - jąka się pani Maria. - Rosołku przyniosę, rano gotowałam, świeżutki, bez żadnych konserwantów… Musi pani bardziej o siebie dbać!
Monika nie wie, co powiedzieć. Oboje z ojcem patrzą ze zdziwieniem w oczach za odchodzącą panią Marią. Po szybkiej konsultacji z ojcem, Monika chce odejść, ale, zagradza jej drogę pani Maria z miską rosołu.
- Nigdzie pani nie pójdzie póki pani nie zje! – stanowczo oznajmia pani Maria.
- Dziękuję, ale nie mam już czasu.
- Pani doktor, pani to musi zmienić. W pani stanie musi się pani oszczędzać!
Monika i Zybert stoją osłupiali. A pani Maria ciągnie dalej:
- Cały szpital już o tym mówi, bardzo pani gratuluję.
- Córciu…? – zachwycony Zybert wyciąga do niej dłoń. A Monikę krew zalewa ze złości.
- No nie… teraz to ja go zabiję!
Taką scenę zobaczymy już w najbliższy piątek. Czyżby Jędras za wcześnie się wygadał? A może to fatalne nieporozumienie? Ciekawskich zapraszamy przed telewizory do TVP2 o 20.05!