
Zybert z Tretterem siedzą w sanatoryjnej kawiarni. Omawiają sprawy szpitala i nie zauważają, że są obserwowani przez wianuszek pań. A wśród nich Wiola i Krystyna - kuracjuszki dobrze po pięćdziesiątce, mające wieloletnie doświadczenie sanatoryjne. Właśnie ruszyły na łowy...
Muzyka, przyjemna atmosfera, a Wiola wyciąga z torebki lusterko, żeby się przekonać jeszcze raz, jak wygląda.
- Mam wrażenie, że po tym botoksie mam lekko uniesione brwi? - rzuca od niechcenia do Krysi.
- Efekt Mefista. Przesadziłaś z ilością. Mój chirurg mi mówił, że Nicole Kidman ma to samo.
- Nie strasz mnie! Lepiej zajmij się profesorem. Zobacz, jak samotnie siedzi? - Wiola wskakuje na Trettera, po czym pyta:
- No, i jak wyglądam?
Krysia jednak nie może się powstrzymać przed lekką złośliwością i patrząc na szczerzącą się Wiolę mówi:
- Jakoś nienaturalnie się uśmiechasz. To pewnie też botoks. Mój chirurg mówił: Efekt Jokera.
Zdenerwowana Wiola zaczyna się tłumaczyć:
- A mój mówił, że będzie efekt Mona Lizy! Tajemniczy uśmiech.
Rozmowa urywa się, gdy jakiś mężczyzna podrywa się ze swojego miejsca. Wiola już ma nadzieję, że to ją poprosi do tańca, ale ten przechodzi i prosi inną damę siedząca tuż obok. Wiola cała kipi ze złości.
- Mam dosyć!
Kobieta bierze butelkę wina ze stołu i dumnie wychodzi z sali. Krysia ciesząc się, że ma o jedną rywalkę mniej, rzuca uśmiech w kierunku Zyberta...
Co dalej? Czy sezon na Zyberta kiedyś się skończy? A może w sanatoryjnej rzeczywistości Krysia okaże się miłą perspektywą? Aby się przekonać, wystarczy oglądać „Na dobre i na złe” w każdy piątek. Zapraszamy.