back
Fotostory: NIE FALKOWICZOWI!
-
-
A serialowy Przemek? Zdesperowany, złapie na korytarzu dyrektora Trettera - i wda się z szefem
w ostrą sprzeczkę.
- Panie dyrektorze, ja nie zamierzam pracować w miejscu, które zatrudnia mordercę!
- Ja rozumiem przesłanki, ale przesadza pan.
- Albo on, albo ja!
- To niech pan weźmie urlop.
- Słucham?
- Bezpłatny. W pańskim stanie nie będzie pan działał racjonalnie. Ja musze dbać o pacjentów.
- Sugeruje pan, że to ja zagrażam pacjentom?!
-
-
Chwilę później, załamany, Przemek schroni się w szpitalnym bufecie. A tam do jego
stolika podejdzie. Falkowicz!
- Wiem, że nie będzie chciał pan słuchać, ale muszę to powiedzieć. Być może łatwiej będzie panu się z tym uporać.
Pani Ludmiła przyszła do mnie. Pan zdaje się był wtedy za granicą?
- Szukałem dla niej ratunku.
- No właśnie. Tyle że on nie istniał.
- Bo zbyt długo pan ją okłamywał!
-
-
- Pan lubi widzieć świat w biało-czarną kratkę, ale proszę wierzyć
człowiekowi doświadczonemu... Są też inne barwy.
Profesor, z lekką ironią, uśmiechnie się i wzruszy ramionami. A Zapała znów wybuchnie:
- Wyciągnął pan z niej wszystkie pieniądze!
- Czyli w dodatku nie zna pan faktów. Zwróciłem je.
- I co, myśli pan, że to kończy sprawę? Aż dziwne, że niczego pana ta historia nie nauczyła.
-
-
- Siedzi pan tutaj sobie jak gdyby nigdy nic, i co? Myśli pan, że się wywinie z tego? Że ludzie o tym zapomną? Ja panu tego nie daruję!
- Trudno. Widzę, że się dzisiaj nie dogadamy. Ale uwaga: Proszę nie zamykać sobie furtki na przyszłość.