Twoja bohaterka z "Na dobre i na złe" ma sporo wspólnego z Marią Callas!
Tak, ale Greta - w przeciwieństwie do słynnej śpiewaczki - nie połknęła specjalnie główki tasiemca. Moja bohaterka jest znaną modelką, a w szpitalu w Leśnej Górze pojawi się, żeby nakręcić film w ramach kampanii społecznej promującej regularne badania cytologiczne. No, i straci przytomność. Najpierw lekarze będą podejrzewali, że połyka waciki nasączone wodą i jest chora na anoreksję. Okaże się jednak, że ma bąblowca, czyli psiego tasiemca, o czym nie wiedziała.
Jak dostał się do jej organizmu?
Mówi się o tym, że nie można jeść malin czy jagód od razu po zerwaniu z krzaka, a moja rola w "Na dobre i złe" to potwierdzi. Lisy, wilki i psy zostawiają na owocach jaja bąblowca, które znajdują się w ich sierści czy moczu. Greta pojechała do mamy na wieś, biegała po lesie, jadła jagody i tak zachorowała.
Gdy zachodzi podejrzenie, że w ciele pacjenta grasuje taki pasożyt, wykonuje się dwa badania - kolonoskopię i gastroskopię - żeby za pośrednictwem sondy sprawdzić, co dzieje się w żołądku i jelitach. W serialu nie było na to czasu, bo moja bohaterka będzie w bardzo ciężkim stanie. Od razu przejdzie operację.
Czy rekwizytorzy dostarczyli na plan imitację robaka, którego lekarze wydobędą z Grety?
Tak, wyskoczył mi z brzucha obcy! Kosmita w Leśnej Górze - to byłoby dobre (śmiech). Lekarze o robaku będą tylko mówili, nie zostanie pokazany. Miałam położoną na brzuchu gazę cieniowaną czerwoną farbą, która imituje wnętrzności. Wyglądało to bardzo realistycznie
Kto będzie operował Gretę?
Sami przystojniacy! Doktor Gawryło (Marek Bukowski - przyp. aut.), Przemek Zapała (Marcin Rogacewicz - przyp. aut.) i doktor Falkowicz (Michał Żeborwski - przyp. aut.). Między ujęciami nie było tak poważnie jak podczas kręcenia scen operacji. Wygłupialiśmy się na całego! Bardzo dobrze wspominam pracę na planie - rewelacyjna ekipa, świetni aktorzy i efektowna scenografia.
Pojawiłaś się na planie po długiej przerwie. Nie tęsknisz za aktorstwem?
Tęsknię, ale do tej pory bardzo absorbowała mnie moja córka. Przeziębienia, infekcje - to codzienność w początkowej fazie przedszkolnej. Na szczęście mamy to już za sobą. W zeszłym roku Lena chorowała bardzo często i musiała być w domu. Zastanawiałam się wtedy, jak te wszystkie młode mamy tak szybko wracają do pracy. Muszą mieć opiekunkę na stałe albo mamę, która blisko mieszka. Moja żyje na Śląsku, a rodzice Tomka (Karolak - przyp. aut.) pracują. Ktoś musi zajmować się dzieckiem. Padło na mnie.
Przynajmniej możesz spędzać dużo czasu z córką.
Owszem, ale uwierz mi, że gdy siedzisz z chorym dzieckiem przez dwa tygodnie w domu i wychodzisz tylko po to, by zrobić zakupy, w pewnym momencie przychodzi kryzys. Wtedy masz ochotę zrobić sobie coś złego. Kobietom nie jest łatwo, a ci, którzy mówią, że jesteśmy stworzone do takiego życia, nie mają racji. To ciągła walka ze sobą - chcę pracować, robić coś innego. Żeby tak było, trzeba się pokazywać, chodzić na castingi, zdjęcia próbne, na które brakowało mi czasu. Teraz to się zmieni - będę grać, bo bardzo to lubię. Dobrze czuję się na planie. Nigdzie się tak nie spełnię i nie dam z siebie więcej niż przed kamerą. To moje miejsce, to chcę robić.
Teraz, co prawda nie przed kamerą, ale grasz najważniejszą rolę w życiu. Jesteś mamą!
Tak, to najtrudniejsza i najważniejsza rola w życiu człowieka. Każdego. Ludzie często nie zdają sobie z tego sprawy, płyną na fali pieniędzy, kariery i zapominają, że to chwila, że to się nie liczy. Czasami warto odpuścić, żeby dać dziecku szansę na lepsze jutro. Jeśli nie dostanie od nas czegoś za młodu, nie dostanie tego nigdy. Bycie rodzicem to wielka odpowiedzialność.
Radzisz się mamy, jak wychowywać córkę?
Nie, tylko jej się żalę. Miałyśmy nietypową, nie taką jak powinna być relację. Często ja byłam dla niej podporą. Teraz, po wybojach i zawirowaniach, wyszłyśmy na prostą. Jesteśmy dobrymi przyjaciółkami, bardzo ją kocham i bardzo jej potrzebuję. Wiem, że jest, że mogę na nią liczyć. To ważne.
A jak układają się twoje relacje z córką?
Oprócz tego, że bardzo się kochamy, lubimy się, a to nie jest takie oczywiste i często nie idzie w parze. Ona ma w sobie bardzo dużo uroku, bije z niej dobro - to fajny człowiek. Jest mądrzejsza ode mnie. Często gdy ją przepraszam za swoje zachowanie i mówię, że nie powinnam krzyczeć, że to nie jej wina, ona odpowiada: - Oczywiście, że nie moja. Wylała się woda, to się wytrze, nic się nie stało. Wybaczam ci, mamo.
Rozmawiał: Kuba Zajkowski