W kolejną środę do Leśnej Góry trafi mężczyzna, który spadł z kilku
metrów i mocno uderzył się w brzuch. Stanisławski uzna, że pacjent po
wstępnych badaniach może wrócić do domu. Falkowicz postanowi jednak
zatrzymać rannego na obserwacji – i wykonać tomografię. A gdy zajrzy na
radiologię, czeka go niespodzianka: zakaz wstępu. Paweł oznajmi
koledze, że choć tomograf nadal stoi w pracowni, nie mają prawa go
użyć.
- Podobno sprzęt nie należy do nas... Komornik wszedł i otaśmował!
Falkowicza jednak to nie zatrzyma… Chirurg zerwie taśmę jednym ruchem –
i ruszy do akcji, gotów nawet złamać prawo. A do tego zmusi radiologa,
by mu pomógł.
- W tej chwili nie interesują mnie pana problemy. Interesuje mnie
pacjent!(…) Proszę uruchomić ten aparat!
- To nie żyrandol... Pan wie, ile to będzie trwało?
- No, to niech się pan ruszy! Na co pan czeka?!
Tomografia wykaże w końcu, że ranny ma pękniętą śledzionę i wymaga
natychmiastowej operacji. Badanie uratuje więc choremu życie.
Stanisławski jednak wcale się z tego nie ucieszy… I tuż po zabiegu
wezwie Falkowicza „na dywanik”.
- Odpieczętował pan zajęty sprzęt... Cudzy sprzęt. Zapłaci pan za jego
użycie z własnych pieniędzy! Popełnił pan cały zestaw wykroczeń...
A chirurg w odpowiedzi rzuci lodowatym tonem:
- Widzę, że pan nie rozumie... To może tak: najwięcej spraw sądowych
przegrywanych przez szpitale dotyczy właśnie nierozpoznanego,
opóźnionego pęknięcia śledziony. Pacjent trafia do szpitala po urazie w
dobrym stanie, pozornie nic mu nie jest... A potem nagle krwotok - i
nie żyje. Właśnie uratowałem pana od paki!
- Mnie? Pacjent miał się wypisać na własne życzenie…
- Umarłby w domu!
Jaką cenę Falkowicz zapłaci za swój bunt? I czy w końcu znajdzie
sposób, by pokonać nowego dyrektora? Ciekawych zapraszamy przed
telewizory!