"Pamiętam jedno śmieszne zdarzenie, gdy na Banacha kręciliśmy scenę operacji. W pewnym momencie, w trakcie ujęcia, choć tego nie było w scenariuszu, Marian Opania przerwał ciszę i zapytał mnie: "Pani doktor, a jak tam pani syn? Zdał już maturę?" A ja, również improwizując odpowiedziałam: "Panie doktorze, mój syn już jest na drugim roku studiów!". Na co dr Zybert stwierdził: "Jak ten czas leci!". Niestety, dwa tygodnie po nakręceniu odcinka zostaliśmy wezwani na postsynchrony i nasz "dialog" wyleciał ze sceny".