Artur Żmijewski (Kuba), mimo niewątpliwego talentu, zdał do szkoły aktorskiej dopiero za drugim razem. Za pierwszym artysta po prostu... spóźnił się na egzamin. Nie chciał czekać w kolejce, wyliczył o której godzinie powinien kończyć się egzamin i postanowił przyjść na ostatnią chwilę. Niestety, w swoich przewidywaniach pomylił się o całą godzinę. I gdy dotarł na miejsce, po profesorach z komisji nie było już śladu...